2015-01-07 23:58
Jakkolwiek to jest po węgiersku, po polsku żar brzmi dobrze i na pewno lepiej się sprzedaje, ale angielski tytuł mnie wzruszył, bo embers to są konkretnie rozżarzone węgle, stąd też the dying embers oznacza dogasający żar a the flickering embers of love migotanie (często w domyśle dogasającego)...
—————
2015-01-03 14:45
Saramago mówi, żeby nie dawać mniej, niż już się dało, ale całe naszyjniki pereł rzuciwszy przed świnie, stwierdzam, że nie może to dotyczyć trybu wyjątkowego, tj. środków wychowawczych i represyjnych, innymi słowy – kar (oczywiście z grubsza obojętnych świniom).
Wulkaniczna histeria (idealnie...
—————
2014-12-26 13:58
Myślałam, że nic mnie nie wytrąci z konstatowania, jak to myślę dziś o świętach bardzo co innego niż 5 lat temu… Że emigracja jednak złamała mi serce, choć ekspatriantem-stem najbardziej w ramach legalizacji wygnania z natury… Że jak ciężki wiatr, jak zamieć zamieszkuję głęboki wąwóz, po którym...
—————
2014-12-19 19:11
Wśród wielu ostatnio deklaracji podziwu zaczęło mi się rzucać w oczy, że nie podziwiam, przez co nie mogę podziwu wyrażać (zainteresowana/ zachwycona/ zbudowana – bywam, ale nie ten podziw). Badanie wnętrza wykazało, że szczodrze oceniam w punkcie wyjścia, nie tylko nie jestem więc zaskoczona,...
—————
2014-12-13 08:12
Ten psychiczny ból wzrostowy wywołałam i zwiększam wprawdzie znowu celowo, ale nie mam już pewności, że tym razem mnie to nie zabije, bo bólowi mentalnych kości towarzyszy tak potężny ból przeciążeniowy, że nie tyle mnie to wszystko budzi w nocy, co łańcuchowo nie daje zasnąć, a do przytomności...
—————
2014-11-25 18:36
Od jakiegoś czasu brzmi we mnie takie zdanie: „Chciałbym, żebyś mnie też pokochała, i będę się o to starał” (sic!). Z chłodnym obiektywizmem przeglądam więc kartotekę mężczyzn (kobiety są tu znacznie lepiej rozwinięte, sorry) bezwarunkowo kochanych i (z dwoma wyjątkami) widzę głównie ekspijacje,...
—————
2014-11-21 20:47
Względny spokój gwarantowało nieuzasadnione poczucie, że wiem, gdzie on jest i że w każdej chwili mogę z nim „porozmawiać”, tylko nie mam czasu. Fail. Jeszcze chwila i zaczną mi drżeć ręce, bo przeszukałam już wszystko, a po Ajgim ani śladu. Tęsknię tak za nim od dwóch tygodni, i chociaż to krócej...
—————
2014-11-11 20:33
A może mogę jednak żyć bez lodówki i najpiękniejszych mebli, za to z dwiema pralkami, z czego jednej nie chcę? Może mogę tego po prostu nie sprzątać? Może w którymś momencie nauczę się położenia (albo raczej porozrzucania) tych wszystkich rzeczy i przestanę chodzić taka posiniaczona?
Poza tym...
—————
2014-11-10 00:06
postanowione bezlitośnie słownikowo przewidziane znajduję się (przez mo/życz/liwość nieograniczonego rozszerzania definicji nie mogąc znaleźć drogi) w przestrzeni zagubienia całkowicie cząstkowego acz częściowo całkowitego; przepadłom prawie bez śladu, zostawiając jakąś parę na wieku szklanej...
—————
2014-11-02 01:37
To znaczy zgodziłam się na bycie nie(wy)dobyte, nie(roze)znane, nie(ogrod)zone... Jak mysz pod miotłą byłabym już cicho, naprawdę! A nie ciągle jakieś piski pisklęcia przeklętego wypychanego z gniazda. Niech by to już nareszcie wypadło, kark skręciło i dało spokój… Czasem przychodzi mi do głowy...