Mieć klasę

2010-08-25 18:41

Nagminnie i świadomie popełniam błąd, zakładając z nadzieją, że inni mają tak samo jak ja szlachetne intencje i że są w podobnym do mnie lub większym stopniu kulturalni. Co mi przy tym sprawia przykrość, to nie liczne rozczarowania, ale że znacznie więcej chamstwa doświadczyłam w kontakcie z tzw. ludźmi wykształconymi niż z tymi z tzw. nizin społecznych. Ci ostatni, na ile miałam okazję sprawdzić, z zasady niepięknie się wyrażają i nie wiedzą, co to asyndeton, ale za to często wiedzą, co to być człowiekiem. Ironia losu, ale tak, najwspanialsze, wręcz wzorowe modele postępowania spotkałam właśnie tam, gdzie zupełnie się ich nie spodziewałam... Byłoby lepiej, gdyby ludzie zamiast (jeśli nie da się równocześnie) kolejnych stopni naukowych systematycznie nabywali coraz więcej prostej kultury osobistej i szacunku do drugiego człowieka. A ta kultura to nie jest – moim zdaniem – to, że nie używa się słowa kurwa, tylko to, że się pysznie nie używa rzadkich i trudnych słów w rozmowie z mniej od siebie oczytanym człowiekiem, a jeśli, to że się je tłumaczy w sposób niewywołujący zażenowania u tegoż. Dalej, to nie jest to, że się nigdy nie beka, tylko to, że się za to przeprasza świadków, jeśli się zdarzy. Dalej, to nie to, że się przepuszcza w drzwiach żonę, ale to, że się w każdych drzwiach przepuszcza każdą kobietę bez względu na stopień zaangażowania w relację z nią. Dalej, to nie to, że się pisze grzeczne listy do pracodawcy czy promotora, ale to, że po prostu pisze się grzeczne listy, jeżeli w ogóle już się je pisze, ze zwykłego szacunku do adresata, kimkolwiek on jest. Dalej, to nie to, że się nie wygłasza autorytatywnie pochopnych sądów o innych, ale to, że się takowych w ogóle stara nie podejmować (zwłaszcza o obcych), choćby ze względu na skromność, świadomość omylności sądu czy niedysponowania wszystkimi danymi (a przynajmniej audiatur et altera pars wypadałoby uszanować). Dalej, to nie to, że strzeże się wyłącznie tajemnic bliskich, ale to, że po prostu szanuje się każdą cudzą prywatność. Dalej, to nie to, że się nie ignoruje i nie lekceważy członków rodziny i ich próśb, ale to, że się nie ignoruje i nie lekceważy nikogo i niczyjej prośby. I tak dalej, i tak dalej... Człowiekiem kulturalnym nie można być np. tylko w pracy (jeśli się jest, to się jest zwyczajnie obłudnym nie kulturalnym). Oczywiście, można w niektórych sytuacjach zachowywać się kulturalnie, a w innych po chamsku, ale to nie ma nic wspólnego z byciem kulturalnym człowiekiem. Klasę po prostu albo się ma, albo się jej nie ma. Jeżeli się jest zazwyczaj bezrefleksyjnie jak chorągiewka na wietrze w tej sprawie, to nie wiem, czy już jest się chamem, ale z pewnością nie jest się (już?) kulturalnym (bez względu na to, jak wysokie ma się o sobie mniemanie...).

        Nie chcąc się zeszmacić, pamiętam nieustannie:

    1. Jak powiedział Jacob Burckhardt, autorytet to misterium. Jego powstanie otacza tajemnica, ale upadek jest czymś namacalnym.

    2. Cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? (Mk 8,36)

Wyszukiwanie

Niech żyje wolność słowa!

Nie znaleziono żadnych komentarzy.