Labirynt niemożności
2010-05-01 00:00
Za spojrzeniem z ciała zamyka drwa powiek
świat taki mały, za mały dla dwojga
by dało przed drugim się uciec
i dostrzec drugiego.
Sparciałej kaleki więcej nie podgląda
pod gruzami modlitwy za bractwo kaprawych
wiodące chętnie życie nienależne
im, cudze.
Nie ma miejsca, gdzie nie można by umrzeć,
lecz gdzie miejsce do życia? No gdzie?
W Twoich oczach – patrz na mnie winnie;
w Twoich słowach – mów mi słodycze!
Gdy nie wartkie już płyną potoki do pracy,
lecz zastałe stawy o kulach schną w oczach –
wysychają z oddechu i ostatnich łez
w kolejce po zasiłek.