Invidia (Zazdrość)

2011-01-19 22:11

Musiałam niedawno sfotografować twarz własną, zapłacić maszynie za niezwłoczne wydrukowanie mojej podobizny w pięciu egzemplarzach i wysłać w zupełnie nieznane miejsce. Nie zrobiłam trzydziestu kroków, a już zdążyłam te zdjęcia zgubić i musiałam się co najmniej piętnaście wrócić. O czym ja myślałam, kiedy je gubiłam? Ach…

Nieustanne zaskoczenie przestrasza mnie, wychylając się znienacka zza rogu. Zza każdego prawie. Nie mogę w to uwierzyć, nie mogę w to po prostu uwierzyć, kim jestem, ale zwłaszcza nie mogę uwierzyć w to, kim nie jestem, a kim zawsze sądziłam, że będę. Okazuję się inna i zaskakuje mnie moja własna postać. Mam, czego spodziewałam się nie mieć, i nie mam tego, co zakładałam, że będę miała. Postacie innych zaskakują mnie zresztą nie mniej… Ledwo otrząsnę się po jednym szoku, a już doznaję następnego. Nie towarzyszą tym obserwacjom ani żal, ani radość, tylko zwykłe (acz dość obezwładniające) zdziwienie.

Wieloletnia cisza zaczęła zapadać już dobrych parę lat temu. W miarę dorosłe dzieci rozbiegły się jak na dźwięk dzwonka na najdłuższe w życiu lekcje. Plac zabaw niemalże opustoszał. Czasem wygnała je z niego beztroska, czasem kompleks, a czasem pragnienie. Nie zobaczymy się długo… Z niektórymi pewnie wcale się już nie zobaczymy.

Kiedyś chciałyśmy (ze wspólniczką „zbrodni”) kogoś zająć i pocieszyć, więc podarowałyśmy tej osobie kotka. Szybko się okazało, że ma uczulenie na wszystko i bez przerwy jest chory… Chociaż dar kojarzy się z czymś dobrym, nie musi wcale każdy dar wyjść obdarowanemu na dobre… Sen jest zasadniczo zdrowy, czyli dobry, ale i koszmar się zdarza… Chcę przez to powiedzieć, że tak, tego jednego bardzo zazdroszczę, ale nie, w tej jednej sprawie nie mogę wydostać się dalej, poza tę zazdrość. Czasem chcę się wydostać równie gorąco, jak zazdroszczę, ale nie mogę tego zrobić, ponieważ i mnie dano prezent, który mi w znakomitej większości nie wyszedł na dobre, i wiem, jak to smakuje – musieć przezwyciężać odruchy wymiotne i wytrwale żreć samemu naprawdę paskudny tort… Wygląda jak wesoły weselny, ale w smaku jest gorzki i słony, i cierpki z kilkoma słodkimi wisienkami w środku. Niestety wcale nie musi być taki sam w sobie, to kubki smakowe zjadacza tortu bywają wadliwe…

Podobno wszyscy przychodzą na świat, by być zbawionymi, ale zanim to nastąpi, w międzyczasie, jedni rodzą się do radości, a inni do cierpienia. I jedni czują się na świecie jak na dobrej imprezie, a inni jak na sali tortur.

 

 

P.S. Photo by Liverator. Ptakom macham.

Wyszukiwanie

Niech żyje wolność słowa!

Data: 2011-01-30

Dodał: MM

Tytuł: Invidia

ładne