Dziwni przyjaciele
Dziwni przyjaciele, najdziwniejsi ludzie w mym świecie!
Za żadne skarby nieoddane zapomnieniu
ukochane poduszki i diabelskie młyny!
Od wszystkiego wolę Wasze niezapowiedziane milczenia,
nieoczekiwane wiadomości i podarunki
(wobec których tracę przekonanie do własnej wyobraźni),
niespodziewane Wasze nieobecności i nieprzewidywalne reakcje,
głupawki wprost nieopanowywalne,
historie splątane, które warunkują
Wasze wybory zachwycające, absurdalne i osobliwe...
Nietakty niewytłumaczalne i niezdarne przeprosiny –
wypowiadane i pokazywane na migi.
Wolę to, że czasem odchodzicie na zawsze, a czasem nie odchodzicie nigdy.
Nasze rozmowy przestrzennie nieskończone,
niekończące się nigdy w czasie,
niedokończone czasem,
podejmowane raz częściej, raz rzadziej...
Że się wzajemnie nie rozumiecie, nie lubicie czy nie znacie!
Dziwni moi przyjaciele,
choć nie jest Was aż znowu tak wielu
i nie, nie jesteście normalni (nie, nie),
jakże wspaniale jesteście szaleni!
Gdybyście się tylko mogli tym szaleństwem ze światem podzielić!
Wolę Was takich dziwnych, uwielbiam!
(Sfatygowane od powojennych zabaw
misie bez nogi czy oka
kochałam zawsze bardziej
niż wymuskane, wyszczerzone po amerykańsku lalki Barbie).