Czasami

2010-05-01 00:00

W czerwonym pokoju, w kieliszku różowym czereśniowy płyn.

W drętwiejącym ciele, czasami niemocnym, ciemny proch i pył.

Zadrżała mi ręka, mrugnęło mi oko, jakieś ciarki mi przeszły po plecach.

Nie można zatrzymać już czasu, gdy raz nam zacznie uciekać.

 

Na stole makowiec, a w Tobie apetyt, ale masz wrzody.

To pójdziesz po gorsze jedzenie, choć lepsze, i szklankę wody.

Na spacer byś wyszedł, lecz nogi już nie te i zimny jest wiatr.

Zostaniesz więc w domu, otulisz się kocem za stary na świat.

 

Drżą stale mi ręce, przymrużam wciąż oczy – drugie zgubiłam.

Wracając z apteki – do domu sąsiadów rano wróciłam.

Gdy przyjdzie na obiad syn z wnuczką, ja radę babciną jej dam...

Przepraszam Cię, Panie, że nie mam już czasu, gdy rozum już mam.

Wyszukiwanie