Auschwitz trwa odwiecznie

2014-06-24 00:27

Kiedy po mieszkaniu jedynie Magia cichutko stąpa na swych uroczych, miękkich poduszeczkach, zapadam się szybciej, płynniej i głębiej. Nie muszę się trzymać prosto, umieć się uzasadniać, potrafić powiedzieć, o czym myślę. Mogę się nie odzywać, nie jeść i bez końca pakować 99% energii w radzenie sobie z traumami i egzystencjalnym bólem. Człowiek żyje wewnątrz i na zewnątrz w różnych proporcjach... Od czasu do czasu bywa, że gdyby nie praca, do której jednak trzeba się zebrać, na absolutnie ostatnią chwilę przybrawszy normalny wygląd i sympatyczny uśmiech, gdzie trzeba utrzymywać jakieś relacje, gdzie inni ludzie na chwilę nieświadomie wydostają nas z grobu, szarego świata jeszcze cichszego i mniej ruchomego niż cmentarz, z obejmującego istnienie transu, z wieloletniej pauzy, w której niczego nie potrzeba i prawie niczego się nie chce...

Umierający ludzie są poza wszelkimi konwenansami, znika rutyna zachowań, bariery, powinności. Spotkanie z drugą osobą staje się czymś oczywistym – ktoś chce bliskości lub ją odrzuca. Nie ma niedomówień (https://tygodnik.onet.pl/kultura/odwiazywanie/7f7mq).

Błąd percepcji większości polega na tym, że widzi to ona tylko na koniec, podczas gdy przecież wszyscy umieramy od urodzenia, ergo tych barier nigdy nie należało wznosić.

Z pewnej perspektywy Auschwitz trwa odwiecznie: nie ma przeszłości, nie ma przyszłości, jest tu i teraz (ibidem).

Właśnie. Z pewnej perspektywy Auschwitz trwa. Jedni ludzie dalej robią mydło z innych ludzi. Czasem gwałcą, czasem robią, co mogą, żeby posiąść ciało (intencje są ważne a usilne lecz „niewinne” nakłanianie i manipulacja stanowią psychiczną krzywdę).

Jeśli pan X ma ochotę przespać się z panią Y i niechybnie by to zrobił, ale pani Y zdecydowanie zbywa jego zaloty i propozycje, to choć do aktu seksualnego nie doszło, w swoim sercu pan X już zgrzeszył, bo zdecydował się na taki akt, a tylko niechęć pani Y spowodowała, że zamiar nie został zrealizowany (https://dominikanie.pl/2014/01/zachowalem-sie-nieczysto/).

Dyskusja, której źródłem są nie tylko nieprawidłowości w kontaktach kleru z młodymi i bardzo młodymi wiernymi, ale również ból wywoływany konsekwentnym i bezlitosnym egzekwowaniem Crimen sollicitationis (tu po polsku: https://www.racjonalista.pl/kk.php/s,676), kojarzy się społecznie w naturalny sposób z aroganckim gwałtem. To oczywiście najgorszy koszmar, ale i najprostszy prawnie scenariusz. Najtrudniej wyeliminować nieprawidłowości pewnie bardziej powszechne, mniej spektakularne, a nie mniej mdlące. Są niestety bezwstydni, wyrachowani, inteligentni księża, którzy po prostu dobrze kłamią, wykorzystując naiwność, słabość czy niewiedzę znacznie młodszych od siebie. Tacy ludzie nie gwałcą dzieci, które szybko dorosną i narobią im problemów, tylko cierpliwie pracują nad młodymi ludźmi (15–19?), tak żeby sami prosili... To jest plan prawdziwie doskonały, ponieważ w zależności od zręczności „przyjaciela” szukający oparcia ma spore szanse się powiesić albo przynajmniej nigdy nie odezwać. W takich relacjach strona wprowadzana w błąd nie ma żadnych szans, bo bronić jej mogą wyłącznie ludzka moralność i etyka zawodowa, których poczucie u niektórych jednostek zwyczajnie nie występuje... KRK mógłby te zachowania oczywiście wykluczyć, znosząc celibat, ale to by było niemądre finansowo. Stąd mam nadzieję, że odszkodowania za te wykroczenia, które da się udowodnić przed sądem, zaczną kosztować KRK więcej, niż zniesienie celibatu...

Tymczasem nadużycie zaufania i wykorzystanie cudzej bezbronności (wynikającej z młodego wieku, złego stanu emocjonalnego lub jednego i drugiego) trwa, a dostojeństwo KRK, które od ręki może położyć temu kres, ani drgnie. Więcej, pozwalają się prosić o uwagę. Pozwalają sobie odmawiać czasu i dialogu tym, którzy przecież zabiegają o nie z najważniejszego w ich życiu powodu. Pozwalają sobie grać na zwłokę (23:00–23:45, https://www.youtube.com/watch?v=SLIw5sI_1qA#t=995) i dłużej upokarzać ludzi, których nie można już bardziej upokorzyć. Dlatego wyrażam niniejszym najgłębsze uznanie i wdzięczność, jakie do tej pory odczułam w życiu, dla przepięknej i heroicznej postawy Marka Lisińskiego z fundacji „Nie lękajcie się”.

Wyszukiwanie