Żarty losu
w bolesnych żartach losu
rozbrzmiewa klangiem drwina,
ironia w szyderczym uśmiechu
rozciąga niesprawiedliwe
wargi historii i czasu.
wdepcze nas w ziemię matkę
wydalonych
potężna łapa kota,
niewiernego życia,
a druga,
niepamięć,
piachem nas przysypie.
w wiedzy, która nas miała oświecić,
śmiercionośnym przyjacielu - umarli,
pogrzebani na kartach uczonych ksiąg.
i tylko zakochani potrafią widzieć,
bo jedno drugiemu ściera z twarzy proch.
przez dotyk stworzeni łakniemy dotyku
i serca rozdajemy,
by bez serc umierać własnych,
lecz z cudzymi;
bez wzniosłych epitafiów,
w pokornym spacerze niesieni
do kamiennych łóż z baldachimami;
wśród płaczu bliskich czasem,
lecz czasem w milczeniu,
anielski nas przyjmuje orszak,
odprowadza zbawionych pieśń...