Wiedziałam, że nie lubię tego programu...

2010-11-11 12:42

 

Może w następstwie faktu, że obudziłam się dziś po 4.00 i jakoś już mi się spać nie udało, a może zupełnie niezależnie, uczyniłam dziś sobie (i nie tylko) niespodziankę. Mianowicie postanowiłam przejść z Office’a 2007 na 2010, ale (jak zwykle) z Outlookiem gładko nie poszło. Błąd jakiś sobie spowodowałam ja albo SO, który od dawna wymaga naprawy (co jest bez płyty instalacyjnej co najmniej trudne), i w efekcie – Bóg raczy wiedzieć, do ilu i których – moich rozmówców z 2008 roku (i oby tylko...) bez mojej wiedzy nawet rozesłały się jakieś wiadomości, które ich informowały (na ile się zdołałam dowiedzieć), że maile od nich usunęłam, i to bez czytania. Kto mi przyszedł do głowy, przeprosiłam, ale do kogo (z kim bym się kontaktować nie chciała) to mogło jeszcze pójść, to aż się boję pomyśleć... Ogólnie nie dość, że masakra, to jeszcze pół dnia z głowy i nowe uprzedzenia do Outlooka w sobie wykształciłam... :///

Wyszukiwanie

Niech żyje wolność słowa!

Nie znaleziono żadnych komentarzy.