Upał

2014-03-21 22:39

Praca, podobnie jak jej brak, zmienia wszystko. Niewiarygodnie szybko ulegają ludzie złudzie  posiadania i równie zgrabnie nie liczą się z możliwością utraty. W każdym razie nowa praca to nowe możliwości. W ramach tychże zamierzam coś, jak zwykle, zmienić. Nie po pierwsze i nie po drugie, ale chyba jednak pójdę na jakieś nieliczne lekcje francuskiego oraz na lekcje tańca na rurze (mimo że znający mnie pobieżnie ludzie zgodnie twierdzą, że im to do mnie nie pasuje – pobieżnie czyni różnicę). Tymczasem trafiłam pewnym zbiegiem okoliczności na hot yogę, czyli na jogę w temperaturze sauny. Nie minął tydzień, a weszłam w posiadanie własnej maty i ręcznika (sic!). Jest ciężko jak jasna cholera, ale czyżby mnie wabiły rzeczy łatwe? No. Tzn. nie. W każdym razie zawsze mi się wydawało, że to jakaś sekta i o co w ogóle wszystkim chodzi z tą jogą, ale – jak zwykle – było to płaskie myślenie o wypukłej rzeczywistości. Ot, grupa ludzi lubiących się wyginać. Poprawiłam się więc.

To, że można niewinnie trwać w miłości większej od przeszłości i pożądania, że nie musi boleć – uwielbiam. Że można usłyszeć od kogoś, kto jest wskutek historycznych zażyłości naszą częścią jak organ: Musisz poznać moją narzeczoną, i powiedzieć: Jeśli sobie życzysz, poznam – uwielbiam. Że można PRAWIE wszystko, ergo część może tylko kto inny – fail.

Wyszukiwanie