Tęczówka albo Koralinka

2010-05-01 00:00

w jej włosach jak światło
rozbłysnął dzień zaczęty-skończony
brzęk bransoletek
dobrze brzmiał ze szczerością wypowiedzi –
wstrząśnięte zdradziły mi przed czasem,
że nasze barwy się pogryzły...
potwierdziły to rozkołysane
koralikowe kolczyki.
umilkłam.

przez ucho igielne przecisnęła
swą ciężarną duszę;
zakryła nią jak płachtą
papuzią klatkę,
sprowadzając noc,
ale nie sen...wesoła i okrutna jak dziecko
radośnie burzyła
i broniła się na wszelki wypadek
nieatakowana;
nie było oceny,
którą tak się bała dostać,
że wpisywała ją sobie lękiem za innych...
milczałam.

tęczowa na zewnątrz,
w środku pełna deszczu
nie wierzyła, że nie trzymam za plecami
kolejnej burzowej chmury
na patyku.

milczę –
nie uwierzyłaby pewnie i teraz,
ile mamy ze sobą wspólnego...

Wyszukiwanie