Say you wanna know me (Powiedz, że chcesz mnie znać)

2013-11-09 23:56

Zawsze wierzyłam w przyjaźń, co kilka razy kosztowało mnie niestety całą znajomość, ale i tak było warto walczyć o złoto, które zostało. Rodzice mi mówili, że rodzina jest ważna, a przyjaciele wbiją mi nóż w plecy. Niektórzy wierzą w same przyziemne przyjemności-przykrości i mówią na ten przykład, że przyjaźń damsko-męska nie istnieje oraz inne nieprawdy… Ja jednak uparcie całym jestestwem walczę o przyjaźń, również damsko-męską, ponieważ jest ona rzeczywiście szczytem miłości. Dlatego odpowiada mi tych kilka noży uparcie tkwiących w moich plecach – nie poszło na darmo.

Każdy czyn dzieli jego odbiorców, ponieważ są zmuszeni jakoś się do sprawy ustosunkować. Spędziłam z moim czynem dwadzieścia lat, dojrzał we mnie, przez co rozumiem go dobrze, wiem, że był słuszny, prawy. Odbiorcy mojego czynu spędzili z nim może tylko kilka chwil i dlatego nie muszą go rozumieć. Moim obowiązkiem było przybliżyć im go najlepiej i najserdeczniej, jak potrafiłam. Ich zatem, jak sądzę, powinnością, było przyjąć mój czyn przez pryzmat przedstawionych intencji. Ktoś tak właśnie zrobił, ktoś nie. I co teraz? Niczego nie pomyślę o rzeczach, o których nic lub prawie nic nie wiem na pewno. Postąpiłam najlepiej, jak mogłam, nawet tam, gdzie niedbalstwo i zapomnienie uzasadnione by były historycznie przez drugą stronę. Jeśli ktoś pragnie ocenić mnie mimo tego negatywnie – i na to znajdę miejsce w sercu. Każdy ma przecież prawo do podstawowego wyboru na korzyść lub niekorzyść i nie każdy musi za mną dokonywać pierwszego. Zawsze wprawdzie wierzyłam w dialog pomiędzy przeciwnościami umożliwiany przez dobrą wolę obu stron, ale dobro nie zawsze zwycięża. W zależności od szkody, jaka się trafiła, uszkodzonym ludziom czasem trudniej zobaczyć dobrą stronę (złe intencje zwłaszcza w Polsce lubią się wydawać bardziej prawdopodobne). Wtedy ci, którzy wiedzą o jej istnieniu, powinni im ją być może pokazać. I tak oto właśnie wymyśliłam, jak to zrobię!

Tymczasem chcę na każdy możliwy sposób, tu zatem także, wyrazić pewną wdzięczność. Jestem mianowicie bardzo wdzięczna moim rodzicom, dziadkom i bratu oraz jego drugiej połowie. Tak samo jestem wdzięczna rodzinie liveratora. Tak samo jestem wdzięczna Sofonisbie i darvie. Podobnie jestem wdzięczna jeszcze kilku osobom, których imion dość długą listę zachowam już dla siebie. Tym samym chciałabym Wam wszystkim, wymienionym i nie, pogratulować znakomitej części Waszych wyborów, które uważam za prawdziwie budujące i inspirujące. Mam szczęście znać Was i mieć Was w moim życiu. (Ach, o ileż prościej by było poprzestać na odczuwaniu tego!).

Nareszcie nadchodzi moment, na który czekałam od czternastu lat – rozdział trzydziesty, ostatni. Nigdy nie byłam bliżej ani bardziej kompetentna. Obserwuję ją kilka razy w tygodniu, atrapę prawdy. Daleko od wyobrażeń nie odbiega… […].

Wyszukiwanie