Przyjaźń czy kochanie?

2013-03-16 16:15

 

Z Mickiewiczowskiej Niepewności:

 

Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę,

Nie tracę zmysłów, kiedy cię zobaczę;

Jednakże gdy cię długo nie oglądam,

Czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam;

 

[…]

 

Dla twego zdrowia życia bym nie skąpił,

Po twą spokojność do piekieł bym zstąpił;

Choć śmiałej żądzy nie ma w sercu mojem,

Bym był dla ciebie zdrowiem i pokojem.

 

[…]

 

 

Nic dziwnego, że Polak nie wie. Skąd ma wiedzieć, skoro nawet język polski nie rozróżnia tych rzeczy wystarczająco wyraźnie?

 

Zawsze bardzo mi brakowało polskiego słowa na caritas. Dlaczego po polsku można kogoś tylko kochać albo (bardzo) lubić? A że caritas to jednak o wiele więcej niż lubić, w wyrażaniu własnego przywiązania i oddania decydowałam się zawsze na kochać. Owszem, skutki tego były zwykle, jak sobie można wyobrazić, katastrofalne. Mimo to sądzę, że – odczuwając tę *amofilię – słuszniej jest mówić, że się kocha, niż że się lubi.

 

Niektórzy wprawdzie rozróżniają zakochanie od miłości, lecz nie wszyscy; zresztą dość niefortunnie słowo to zaczęło określać zarówno pierwszy etap prawdziwej miłości, jak i zwykłe zauroczenie.

 

SJP mówi:

 

zakochać się

1. «poczuć miłość do kogoś»

2. «zacząć bardzo lubić lub podziwiać kogoś lub coś»

zakochanie «miłość do kogoś»

kochać «darzyć kogoś uczuciem miłości albo bardzo lubić kogoś lub coś; też: żywić do osoby płci odmiennej gorące uczucie połączone z pożądaniem»

kochać się

1. «darzyć siebie nawzajem miłością»

2. «być w kimś zakochanym»

3. «mieć do czegoś upodobanie»

4. «mieć stosunek seksualny z drugą osobą»

kochany

1. «darzony miłością lub sympatią»

2. «wyrażający uczucie miłości lub sympatii»

kochany II

1. «osoba bliska komuś»

2. «poufała forma zwracania się do mężczyzny»

 

Wybór między lubić, bardzo lubić a kochać jest taki jak ten między młotem a kowadłem... A co jeśli kogoś kochamy, darzymy go tym szczególnie intensywnym rodzajem troski i atencji, który nas poniekąd nigdy nie opuszcza, mamy w nim upodobanie - uwielbiamy z nim od czasu do czasu poprzebywać, ale nie wybieramy się z nim do alkowy, nie chcemy z nim zakładać rodziny, nie wiążemy z nim przyszłości etc.? Jakie jest na to słowo? Jak to się nazywa jednoznacznie? Ilu niewygodnych sytuacji można by uniknąć, gdybyśmy mieli takie słowo?! Ile czasu by oszczędziło skonfundowanym małżonkom? Może *kochanać kogoś albo go *amofić LOL? Dlaczego w ogóle przez tyle wieków nie dorobiliśmy się jasnego podziału w tak istotnej kwestii?

 

In margine: nie cierpię SLD, ale ktoś tam wyszedł ze zgrabną inicjatywą słowotwórczą, która mi się naprawdę podoba:
https://forum.gazeta.pl/forum/w,28,129458523,129458523,_tuskolic_nowy_wyraz_w_jezyku_polskim.html

Wyszukiwanie