Nerwoból

2010-09-04 08:15

Weźmy wartościowy, ale niemiłosiernie ciężki pakunek. Jakie to ma znaczenie, jak dużą ma wartość, skoro stale ciąży temu, kto decyduje się go nieść? Weźmy ładne jedzenie, które zaszkodziło. Co po jego apetycznym wyglądzie człowiekowi, którego ostatecznie przyprawiło o mdłości? Weźmy piękny, ale drogi dom. Co ma z niego nowy właściciel, kiedy musi siedzieć w pustym i zimnym, bo wszystko wydał, by go mieć, i nie zostało mu już nic na urządzenie wnętrza? Weźmy kolekcjonerski wymarzony samochód kierowcy. Co mu po zakupie, którym się zabił?

        Być może pakunek powinien się wyśliznąć z rąk swego miłośnika, skoro mu psuje kręgosłup. Może to jedzenie powinno zostać zwrócone, starte z podłogi i wywalone do śmieci. Całkiem możliwe, że taki dom powinien wrócić na rynek (można wszak mieć tańsze, ale przytulniejsze mieszkanie). Zupełnie niewykluczone, że ten samochód powinien stać na jakiejś wystawie (niektóre rzeczy są po prostu do oglądania, może nawet podziwiania, ale dotykać się ich nie powinno).

        Karuzela stanęła nagle. Jesteśmy tym, co jemy, i tym, co czytamy. Vronsky się dusił, znudzony i zawiedziony, zmuszony jej irracjonalnym zachowaniem do napędzania go jeszcze przez udowadnianie swej niezależności. Anna dusiła się nawet bardziej, wyobcowana, niezdolna znieść, że może wszystko, czego w istocie nie chce, nie mając jednocześnie żadnej mocy w sprawach, na których jej zależało. Mylili się oboje. Wszyscy wiemy, jak to się skończyło.  

 

Wyszukiwanie

Niech żyje wolność słowa!

Nie znaleziono żadnych komentarzy.