Małgorzatka

2010-05-01 00:00

Usiadłam w popielniczce,

lalka Małgorzatka,

przesypuję łopatką

popiół zamiast piasku.

Buduję?

 

W maszynce do mięsa

mielę doświadczenie –

będzie farsz z tego świetny

na kształtne pierogi

przyszłości.

 

Gdzież jest owa świetlana?

Gdzie też się podziewa?!

Jak można się tak spóźniać!

Bezczelna dziewucha!

 

Zapchany syfon nie chce

już wody przepuszczać.

Obrzydliwym odorem

daje znać o sobie.

Nie będę teraz sprzątać!

Albo będę – zaraz!

Jeszcze tylko popatrzę

przez chwilę za okno...

 

Wyciągam z niego włosy –

anielskie? Piekielne!

Ciągną się w nieskończoność,

cuchnąc niemożliwie.

Splątane jak jelita

wewnątrz Małgorzatki.

 

Pada deszcz popielaty –

ktoś pali Marlboro.

Chowam pod kapeluszem

wełniane blond włoski.

 

Kot wyciągnął zabawkę

i umył ją skrzętnie.

Zostawiona przez zwierzę

czekam, aż wieczorem

szmaciane me ciałko,

gorzko szlochając,

przytuli człowiek.

Wyszukiwanie