Homesick (stęskniony za domem/ojczyzną)

2013-01-21 13:29

Nie myśl o tym  nie jest wcale aż tak trudne do powiedzenia sobie, jak mi się kiedyś zdawało; z pewnością coraz łatwiejsze od myślenia o tym. Wcale więc nie myślę o tym przejmującym jak zimno uczuciu moim do warszawskich kamienic i ulic, i chodników, i mostów, i kawiarni, i przystanków, i lodowisk, i parków, i lasów, i księgarni, i tak dalej... Nie myślę ani trochę o tym uczuciu bez dna, w którego oparach absurdalnych wystawałam w zatłoczonych warszawskich tramwajach na Pragę. Nie myślę zwłaszcza o Bródnie , Tarchominie, Bielanach i Targówku. Nieco mniej nie myślę o Ursynowie, Mokotowie i Pradze. Najmniej nie myślę o Śródmieściu i Muranowie.

Tęsknota wyszarpuje sobie miejsce tym zapamiętalej, im bezduszniej jest tłumiona. Wybucha jak powstania i pali jak spirytus na ranie. Czuję się, jakbym śpiewała piosenkę optymistyczną, siedząc na krześle inkwizytorskim z kilkudziesięcioma kilogramami solidnego smutku na kolanach. Stale prowadzę dwie wyniszczające wojny – zarówno ta część mnie, która wyjechała, jak i ta, która nigdy nie chciała nigdzie jechać, walczą o przeżycie, a środki niezbędne im do przeżycia są dokładnie odwrotne, tak samo jak cele. I tak zanim sobie przypomnę, zanim się napomnę, by o tym nie myśleć, by przeżyć, zdążą mnie przeszyć liczne ostrza wewnątrz dziewicy norymberskiej. Mrygam oczami – o dziwo nie krwawię; przede mną jakiś człowiek – chce, żeby mu powiedzieć, gdzie jest Kensington Disc…

Wyszukiwanie