Grzech
2010-05-01 00:00
Niech pochłonie piekło płód swój niedołężny
Który przyoblekło we wszelką ohydę
Ogarnięty bożym a płomiennym wstydem
Co przed złem się korzy pośród innych węży
Niech występne dziecię w łonie swym ukryje
Ażeby po świecie nie pełzało więcej
Nie rzucało ziarna na rozbite serce
Niech roślina czarna mną chcąc żyć nie żyje
Burgundem z cykutą gdy mnie raczyć zechce
By prawdą zatrutą spowijać umysły
Niech trucizną własne poi raczej zmysły
Bo choć stale gasnę to mrzeć nie chcę jeszcze.