Fabryczny pianista, czyli bogate wnętrze

2010-10-17 13:15

W naszym zniewoleniu tkwi pewien oksymoron, ponieważ jesteśmy spętani czymś, czego nie mamy, faktem, że nie mamy. Usidla nas, przykuwa do określonych stanowisk i maszyn, oddala, izoluje i pogrąża brak. Jesteśmy tam, ponieważ nie mamy. Jesteśmy tam, żeby mieć, ale choć jesteśmy tam, na ile tylko możemy, wciąż mamy tylko coraz większy brak.

        Nasze talenty są marnowane, ale tylko w oczach świata. Ten przepiękny (P R Z E P I Ę K N Y ! ! !) utwór, który skomponował i zagrał nam wczoraj kolega Liveratora, mógłby zostać z powodzeniem wciągnięty do ścieżki dźwiękowej jakiegoś filmu najwyższych lotów i ozdobić go wspaniale. Niestety to się pewnie nie stanie... Człowiek, w umyśle którego wykiełkowało i rozkwitło to cudowne brzmienie, w godzinach tzw. pracy używa swoich rąk do przerzucania pudeł w rozmaitych fabrykach – ot, nowy image dłoni pianisty... Kto się w tychże fabrykach może domyśleć, jaki talent obejmuje te pudła? A jednak czy on go marnuje tylko dlatego, że go nie upublicznia na skalę światową? Chyba nie... Ubogaca nim na co dzień życie swojej żony i córki. Zyskaliśmy na nim wszyscy, którzy siedzieliśmy w tamtym pokoju do późnej nocy. Od dziesięciu lat nie poczułam tego, co wczoraj. Oto największe osiągnięcie twórcy – poruszyć czyjeś serce, zwłaszcza takie, które przecież już dawno stanęło.

Wyszukiwanie

Niech żyje wolność słowa!

Nie znaleziono żadnych komentarzy.