Entliczek mętliczek pętliczek

2011-04-03 23:32

W wieku produkcyjnym wszędzie widzi się dzieci, ciągle ktoś rodzi albo jest w ciąży… Planują, wpadają czy też deklarują niechęć posiadania, w wieku produkcyjnym każda kobieta (bez względu na to, jaką ostatecznie podejmie decyzję) myśli (chyba) o dzieciach. W związku z tym myślę oczywiście o dzieciach i ja: wszędzie naprawdę są te dzieci, które nie wiadomo, czy na ten świat sprowadzać, czy nie... Nawet w wypowiedziach kobiet, które zdecydowały się nie mieć, są dzieci niebyłe. To jest tak jak z tą angielską konstrukcją: zaprzeczenie + rzeczownik w roli przeczenia => rzeczownik jednak występuje… (np. They had no children – nie mieli żadnych dzieci).

        Tymczasem produkuję co innego, ładne rzeczy czyli. (Mówię, że ładne, bo mnie się podobają, gdyż robię je takimi, jakie bym chciała mieć). Robię coś, co mnie urzeka, w strachu, że może mi kiedyś zabraknąć powodów do zachwytu (za którym się uganiam jak głupia, bo nie mogę bez niego żyć).  Nie odpoczywam zatem. Nie mam czasu na odpoczynek. Jaki odpoczynek? Jeszcze w czasie jednego już drugie robię, a w czasie drugiego trzecie i czasem jeszcze czwarte... Noszę na sobie cele i powinności jak ubranie, jak kolczugę jakąś. Nawet do spania nie zdejmuję, bo to by była przecież straszna strata czasu rozdziewać się z tego żelastwa i przywdziewać je na powrót. No to już trudno, za dobrze się nie wysypiam, ale nie zdejmuję wcale.

        Wszystko to dlatego, że gdzieś leży do znalezienia coś, od czego zależy wszystko dalej, wszystko teraz zresztą też, wszystko w ogóle. Nie mogę sobie pozwolić, żeby to przeoczyć albo żeby nie zdobyć zawczasu i nie mieć na czas narzędzia odpowiedniego do wydobycia tej rzeczy, kiedy ją zobaczę. Boże, gdybym tylko wiedziała, co to jest, jak to wygląda! Czuję się, jakby to była jakaś gra zręcznościowa: tu podskocz wystarczająco szybko i wysoko, żeby zerwać gruszkę czy inny miecz, tam przeskocz murek, gdzie indziej znowu przepłyń fosę… I ciągle mnie ściga to widmo, że na ekranie wyświetlą się zaraz grube wersaliki: GAME OVER (gra skończona), jeśli nie doskoczę, czas się skończy czy cokolwiek innego... Udręka.

        Wśród pociech znalazło się miejsce dla:

1.      twórczości Michaela Sowy (odświeżonego i poznanego bliżej dzięki Synafii)  ze szczególnym uwzględnieniem następujących: 

2.       jednego  filmu krótkometrażowego w dwóch częściach : https://www.youtube.com/watch?v=fyRnby4oE0E,

3.      projektu chóru wirtualnego (video niżej).

Wyszukiwanie

Niech żyje wolność słowa!

Nie znaleziono żadnych komentarzy.