Dzikie gęsi

2017-04-07 21:58

Oficjalnie zaprzestałam powątpiewania, że mogę należeć do najszczęśliwszych ludzi na świecie. Owszem, raczej na to nie wygląda (choć o wiele bardziej wygląda niż kiedyś), a i czuję się jak lep na muchy, ale bezsprzecznie mam w życiu tzw. szczęście i nie jest go mało. Jeżeli w ogóle warto żyć (w co nie wierzę), to moje życie jest zdecydowanie warte przeżycia i żałuję, że nie mogę go udostępnić ani tego odpowiednio udowodnić.

Jestem więc niespodzianką – jak muzyczny cytat z Tchaikovskiego w tej piosence – tak dla wszystkich wokół, jak i dla siebie samej. No wiem, miałam być wzorową katoliczką, ale zmieniłam zdanie i nawet luteranką ostatecznie nie zostałam, miałam pierwsza wyjść za mąż, wyszłam ostatnia, miałam żyć wg cudzych oczekiwań dla zaspokojenia cudzych potrzeb, od czego postanowiłam brawurowo się powstrzymać, miałam wyjść za nieudacznika, wyszłam za zaradnego, miałam (chcieć) mieć dzieci, ale się rozmyśliłam, miałam bez końca zabiegać o Warszawę, ale (mimo dość silnej miłości) odeszłam i jest mi lepiej, miałam też chyba pozostać idiotką i zapłakać się na śmierć za zasmucającymi ludźmi, których pokochałam, ale postanowiłam poznać innych (lepszych dla mnie) i dobrze się z nimi bawić, miałam być biedna, ale nie jestem, miałam żyć w strachu, nie mam jednak zamiaru, miałam być nieszczęśliwa i intelektualnie zniewolona, ale jest dokładnie odwrotnie, miałam też chyba być gruba, mieszkać w norze i nosić szmaty, lecz starzeję się jak wino, stosownie do tego mieszkam i się ubieram...
Nic nie miałam! A jeśli już, to najprędzej być wychowana do wolności i wspierana w moich wolnych wyborach (co z przyjemnością oferuję innym).

You do not have to be good.
You do not have to walk on your knees
For a hundred miles through the desert, repenting.
*

Tak więc dla niektórych stanowię rozczarowanie, dla innych wyrzut sumienia, dla jeszcze innych powód do namysłu, dla (rozumowania) wielu zagrożenie, dla (najcenniejszych) niewielu powód do zachwytu i – co najcenniejsze – przeżycie i inspirację.

You only have to let the soft animal of your body/ love what it loves.* Znalazło się znowu to wyjątkowe, pozasystemowe czekanie, przybłąkało się, jakby wszędzie mogło mnie znaleźć, dopaść, osaczyć, zdominować, przydusić, zachwycić. Zalęgło się od nowa, zanim zdążyłam się otrząsnąć z poprzedniego, to niecierpliwe zerkanie, to wstydliwe i zaskakujące, i tak uroczo niesforne w opanowywaniu wyczulenie na każdy ruch, to zachwycone wyuczenie się na pamięć gestów, powiedzeń i zachowań. Może, może bezkarnie i dla wspólnego dobra kwitnąć zachwyt i niedowierzanie się rozwijać. Potrzeba do tego tylko właściwych ludzi.

Travel and tell no one, live a true love story and tell no one, live happily and tell no one, people ruin beautiful things.**

 

____________________

* Wild Geese by Mary Oliver
** Kahlil Gibran

Wyszukiwanie