Druzga

2015-03-31 23:15

Nie bawili mnie do łez, to prawda, ale też nie wywoływali żadnych innych. Nudzili mnie, tak, ale były w tym obecność i serdeczność. Choć nie wróciłabym do niej, całą materią tęsknię za poprzednią pracą, za Anglikami. Zaczęłam w nadmiarze codziennie myśleć o nich w zupełnie rozpaczliwej tęsknocie za ich grzecznością, za ich codziennym, delikatnym, dbałym o cudze samopoczucie obyciem, za rozmowami, które mnie drażniły. Za miejscem, które mnie niezauważalnie psuło, ale które mnie lawinowo nie niszczyło, nie zwalczało, w którym byłam zdrowa. I wtedy przyszły dwa maile, od każdego z nich – vintage, fatherly styleI am missed too. [Histeria].

Zapytałam, czy mogę zadzwonić, usłyszałam, że on już na dziś skończył. [Histeria].

Można mieć w dupie, wielu potrafi. Niby wiem, ale nie mam na to w głowie dość miejsca. Tyle wstydu, ile należałoby (animo meo) za to odczuć, nie zmieściłoby się w granicach Rosji. Obserwuję, jak mi wstrzykują okaleczającą dawkę pewnej postawy (szczepionka to nie jest) i zastanawiam się, czy nie zawodzą mnie zmysły, ale to się naprawdę dzieje, naprawdę w takiej formie, w tych głowach, pod tymi uśmiechami. [Histeria]. Łuskowate, obślizgłe, kłapiące ogonem o podłoże, wyginające się agonalnie, łapiące skrzelami powietrze – potwory wodne... Co za wstrętny, gardłowy brak cywilnej odwagi, perfekcyjne uzasadnienie niechęci do tłuszczu – takie oka w rosole, które namiętnie z niego wyławiałam, aż wpadłam na pomysł zaprzestania jedzenia rosołu. Ale teraz posadziłam się w kołnierzyku za stołem, przypięłam się porządnym pasem do krzesła i przede mną ta zupa. Żeby tak chociaż […]! Do doświadczanego poziomu się nie zniżę. Ktoś ma za to szansę zebrać ten tłuszcz chociaż z wierzchu... Ale nie czekam, że to się dobrze skończy, nie wierzę. 

Wyszukiwanie