Do młodych panien i panien młodych in spe

2010-07-17 21:50

Poniższy „elementarz” stanowi spis podstawowych prawd czasem przetestowanych niestety osobiście, czasem tylko wydedukowanych z innych własnych doświadczeń i/lub zaobserwowanych na żywo u kogoś. Dedykuję go zwłaszcza moim kochanym młodszym siostrom (jakkolwiek mam przeczucie, że już są vel rosną z nich mądre kobiety, niestety i mądrzy ludzie popełniają czasem masakralne błędy – naprawdę trzeba być ostrożnym w życiu :/).

 

1.       Choćby się bardzo chciało kogoś mieć, zawieranie związków z rozpaczy to rozpacz. Rak nie jest rybą nawet na bezrybiu – koniec i kropka. Jeżeli w danym człowieku od początku brak czegoś, co ocenia się jako potrzebne lub wręcz niezbędne, związku w ogóle nie należy zaczynać (nie ma co się łudzić, że będzie lepiej – nie będzie), a jeśli się już nieszczęśliwie (np. po pijaku) zgodziło, natychmiast (po wytrzeźwieniu) zerwać. (Z błędami jest jak z dentystą, im dłużej zwlekasz z leczeniem, tym gorzej się to dla Ciebie skończy). It's better to be unhappy alone than unhappy with someone (lepiej być nieszczęśliwym samemu niż nieszczęśliwym z kimś) – Marylin Monroe.

2.       Większości mężczyzn, którzy przekroczyli 23-25 rok życia, nie da się zmienić trwale w więcej niż 30%, a jeśli uda się choć tyle, to już i tak można być z siebie dumną. Przebieranie jest dozwolone, budowanie wyobrażeń o szczęściu z danym człowiekiem na wyobrażeniu, że się go zmieni, jest głupie. Zresztą, jeśli na tzw. dzień dobry zaczyna się myśleć o modelowaniu tego drugiego, znaczy, że to na pewno nie ten.

3.       Nie należy pożyczać się byle komu, myśląc, że nie zasługuje się na dobrego człowieka, ale może być zgubnym myślenie, że zasługuje się zawsze na lepszego, niż się ma, kiedy „posiadany” jest naprawdę dobry.

4.       Małżeństwo należy zawierać z miłości, ale nie należy go zawierać z kimś, kogo się nie uważa za swojego przyjaciela.

5.       Jeżeli się kogoś kocha, należy mu to jasno i jednoznacznie podać do wiadomości. (Nawet jeśli szanse na związek są w Twoim odczuciu niewielkie, bo jeśli to zrobisz, w najgorszym wypadku grozi Ci – nota bene bezzasadne – wyśmianie, ale jeśli tego nie zrobisz, a potem się okaże, że bylibyście razem, gdybyś to powiedziała, zapragniesz zastrzelić się z łuku).

6.       Co się łączy z poprzednim, należy w ogóle mówić, że się kocha, jeśli się kocha, nawet gdyby nie było żadnych szans na związek, przy czym na słuszny wniosek Synafii wprowadzam następującą poprawkę: chyba że mamy do czynienia z żonatym lub kapłanem [20.07.10]. (Miłości nie wyznaje się w celu żadnym innym, jak tylko po to, żeby ktoś wiedział, że się go kocha – koniec. W założeniu nie ma to do niczego prowadzić, chociaż oczywiście może w zależności od okoliczności i woli uczestników zdarzeń. I nie, to nie jest upokarzające, kochać kogoś i się do tego publicznie przyznawać. Upokarzające jest kochać kogoś i nie mieć odwagi mu tego wyznać, tylko udawać, że sprawy w ogóle nie ma. Fakt, ryzykuje się zły odbiór takiego wyznania, ale wyznający odpowiada tylko za swoje uczucie i formę wyznania. Za reakcję na tę treść i formę będzie się musiał wstydzić lub nie ten, do kogo się zwracasz).

7.       Lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż że się czegoś nie zrobiło, zwłaszcza na starość prawdopodobnie, więc należy działać ostrożnie, ale jednak działać. (Niestety, zwłaszcza młodemu mężczyznie trzeba czasem pomóc zrozumieć, że jesteś dla niego idealna – nie wiem, jak to działa, ale bywa, że mają klapki na oczach i nie od razu to widzą. Śmiałym szczęście sprzyja, jak to powiedział Wergiliusz; traktuj reżyserowanie jak inwestycję – oni potrafią się potem odwdzięczać za tę drobną sugestię :D).

8.       Nie należy wychodzić za mąż na fali takiego dziwnego ruchu społecznego w kierunku ołtarza (który następuje zwykle w wieku ok. 20-25 lat), bo taki wiek, bo teraz wszyscy ani też ze strachu, że potem może się nie mieć za kogo.

9.       Nie należy wychodzić za mąż tylko dlatego, że chce się mieć dzieci, ani też tylko dlatego, że jest się w ciąży (od bycia samotną matką są gorsze nieszczęścia, np. bycie nadal samotną matką, tylko uwiązaną matrymonialnie do ojca dziecka, a celem życia zdecydowanie nie jest ani małżeństwo, ani urodzenie dziecka).

10.    W sprawie wyboru współmałżonka nie należy ulegać żadnym, ale to żadnym presjom, a wręcz warto się do nich sceptycznie odnosić. (To ostatecznie Ty sama, nie żadni Twoi doradzcy, będziesz spędzała z tym człowiekiem swoje życie dzień po dniu, prała mu skarpetki, sypiała z nim, gotowała mu  i nie wysypiała się, bo chrapie i się rozpycha – słowem, Ty masz go uwielbiać, nie oni).

11.    Nie należy wiązać się z nikim „charytatywnie” ani z wdzięczności, litości czy pobudek protekcjonalnych tylko i wyłącznie. (Żeby dawać komuś szczęście, trzeba je samemu odczuwać, czyli otrzymywać od współmałżonka. Z pustego i Salomon nie naleje, słowo honoru – to musi być facet, za którym będziesz szaleć).

12.    Dopóki nie powie się tak, nie jest za późno na ucieczkę sprzed ołtarza i w razie jakichkolwiek wątpliwości należy raczej grać na zwłokę, a nawet uciekać, niż pchać się tam, bo już się załatwiło fotografa i rozesłało zaproszenia na tzw. ślub. (Obrączkę łatwiej założyć, niż zdjąć...).

13.    Decyzja o rozwodzie jest życiową porażką i dowodzi, że co najmniej jedno z małżonków nie wykazało się przesadną rozwagą i dojrzałością, kiedy wstępowało w ten związek, oraz że co najmniej jedno z nich jest trudno wybaczalnie słabe. Lepiej się zastanowić milion razy uprzednio i mieć do siebie w przyszłości zaufanie, że się dobrze wybrało, a zatem bronić swojego wyboru.

14.    Unieważnienie małżeństwa czasami powinno się przeprowadzić, ale – per deos inmortales! (na bogów nieśmiertelnych) – nie w celu realizowania nowych zachcianek i im prędzej, tym lepiej. (Robienie tego po 20 latach, bo się zmieniło zdanie, to już jest okrucieństwo, brak szacunku i obrzydliwy egoizm).

15.    Seks nie jest dla dzieci. Jeśli zdecydujesz się za wcześnie, może to mieć fatalne skutki, jeśli jednak przegapisz TEN moment, może mieć równie złe. Bardzo indywidualna sprawa, ale osobiście skłaniam się do przekonania, że lepiej to zrobić nawet wcześniej z właściwym człowiekiem niż później z niewłaściwym. Zasadniczo jednak jest olbrzymia różnica w postrzeganiu rzeczywistości między np. szesnastolatką a dwudziestojednolatką i zrobienie tego za wcześnie zwyczajnie spłyci doznania. (Tak samo jak im dłużej się uczysz języka, tym lepiej rozumiesz mowę tubylców...).

16.    Prowokacja generalnie dobra rzecz, ale bezpieczna tylko na pewnym gruncie – trzeba uważać, kogo się prowokuje, bo reakcja może zaskoczyć, i to niekoniecznie pozytywnie.

17.    Nigdy nie należy pić do nieprzytomności w towarzystwie mężczyzn, których się lepiej nie zna, gdyż prawdopodobieństwo, że się z którymś z nich skończy w jakimś ciemnym zakątku jest nadzwyczaj wysokie. (Instrukcja przeprowadzenia najprostszego testu na wystarczającą liczbę promili we krwi: wchodząc na imprezę wybieramy najmniej atrakcyjnego faceta i przestajemy pić natychmiast, gdy tylko zaczniemy uważać, że w sumie nie jest taki zły, a może nawet całkiem przystojny :D).

18.    Niestety, teoretycznie nie ma zupełnie niewinnych przyjaźni między mężczyzną a kobietą (na prośbę darvy dodaję, że oczywiście nie mam tu na myśli rzadkich wypadków, kiedy między ludźmi nie ma żadnej chemii i koniec, co tak, czasem się zdarza). Bywają dosyć niewinne, ale to jest i tak delikatna materia i śliski temat. (Zatem zazwyczaj) prędzej czy później do czegoś dochodzi, a opcje są następujące: amor (erotyka) albo caritas (miłość), albo amor i caritas (erotyka i miłość). W związku z tym przyjaźń w tradycyjnym, bezpiecznym rozumieniu ma szanse powodzenia wtedy i tylko wtedy, kiedy jakąś love story ludzie już mają za sobą (czyli ex-mężowie, ex-ukochani, ex-kochankowie I TO TYLE). Jeśli się nigdy w żaden sposób wcześniej nie dotknęliście, a mienicie się przyjaciółmi, to nie ma przeproś - bez wyjątkowego pilnowania się zrobicie to i nigdy już nie będzie tak samo, czyli będzie po przyjaźni, więc należy się z tym liczyć od razu i postępować wybitnie ostrożnie. (Można na przykład jasno postawić sprawę, nawet ekstremalną, np. (1) przyznać się otwarcie do zainteresowania pozaprzyjacielskiego, żeby układ był przejrzysty i druga strona mogła się na to wyczulić, jednocześnie utrudniając sobie we własnym zakresie zgłębianie go, (2) albo od razu zapowiedzieć, że się nie będzie zbaczać z obranej drogi, a ona przebiega tylko obok danego człowieka, i konsekwentnie się tego trzymać w praktyce; (3) ale przede wszystkim nie kusić, jeśli faktycznie chce się mieć mężczyznę za przyjaciela: nie siadać beztrosko na kolankach ani nawet za blisko, nie flirtować, nie dotykać przy byle okazji, nie szturchać "niechcący" ani dla żartu, nie spędzać ze sobą za dużo czasu sam na sam etc., etc., etc. - dobrze wiecie, panienki, o co mi chodzi...).

Wyszukiwanie

Wprawdzie się konsultowałam, ale jeśli pominęłam jednak coś istotnego, a któraś pani to zauważy, niech dopisze dla pożytku doczesnego i wiecznego innych, proszę.

Data: 2010-07-20

Dodał: synafia

Tytuł: wyznawanie miłości

Mogę się trochę przyczepić? ;) Może nie zawsze należy tę miłość wyznawać jednak, odradzałabym zdecydowanie wyznawanie miłości żonatemu facetowi albo księdzu :)

Poza tym - pełna zgoda!

Data: 2010-07-20

Dodał: mori

Tytuł: Re:wyznawanie miłości

Można się przyczepiać, ale może ja mam jakieś braki w edukacji: czy to coś szkodzi wyznawać miłość? To przecież jest czyste uczucie (znamy "Hymn o miłości", nie?). Żądzy wyznawać to by nie należało istotnie...

Data: 2010-07-20

Dodał: Synafia

Tytuł: Re:Re:wyznawanie miłości

Uczucie jest czyste, ale nie o uczucie tu chodzi wszakże, a o fakt, ze się wyznaje uczucie komuś, kto w imię uczucia związał się z kimś innym. I przez szacunek dla dokonanego wyboru, jak i dla osoby Wybranego, ja bym się od takiego wyznania powstrzymała żony. Wyznając uczucie żonatemu facetowi czułabym się nie w porządku wobec jego żony. I sama nie chciałabym, aby ktoś mojemu mężowi uczucie wyznawał. Bo jeśli się kogoś kocha, to się go kocha w całości, i w całości szanuje. A zatem i Wybranemu szacunek się należy.

Data: 2010-07-20

Dodał: mori

Tytuł: Re:Re:Re:wyznawanie miłości

Amen. Żal, że się człowiek aż taki mądry nie rodzi... Wprowadzam poprawkę zatem, a Tobie bardzo dziękuję.

Data: 2010-07-21

Dodał: Synafia

Tytuł: Re:Re:Re:Re:wyznawanie miłości

Eee tam mądry. Spiritus flat ubi vult, i tyle :)