Dać pustynię

2013-12-02 08:21

Proszę przekazać – dodał – proszę przekazać córce, gdy wróci z lodowca, że byłem w najwyższym stopniu zawiedziony. Proszę jej powiedzieć, że zatrzymam się jeszcze tydzień, dwa tygodnie, trzy tygodnie, w obskurnym hotelu Ascot, w żałosnej mieścinie Witt. Proszę jej powiedzieć, że zatelefonuję, jeżeli ona nie zadzwoni. Proszę jej powiedzieć – dokończył, schodząc śliską dróżką między dźwigami i koparkami, zastygłymi w złocie późnego popołudnia – powiedzieć jej, że zatruła cały mój organizm […].

A potem, Vladimirze N., zwyczajowe załamania są jak pory roku – przychodzą na pewno, tylko przebieg miewają różny. Wyrzekłam się tymczasem entuzjastycznie popełnianych błędów (które znowu mam ochotę popełniać), bo nie mogę przecież dłużej być taka głupia! Euforycznych i nieszkodliwych, o ile niezrealizowanych, kreacji o prostych jak uścisk dłoni zajściach niemożliwych się wyrzekłam. Inne niewiarygodne rzeczy bez zmian (na przykład w konwulsje nie mogę uwierzyć; że można się drugiemu człowiekowi przedostać do trzewi i zostać tam nolens volens na lata).

Ostatecznie je utopiłam, te postacie. Czerwony tusz rozmazywał się jak szminka – czarnego nic nie ruszało. Woda sprawiła, że papier stał się materiałowo miękki i nieszkodliwy. Krzykliwe oniryczne katastazy i zakrzepłe stadia katartyczne tonęły cicho, nawet całkiem wdzięcznie. Nie odnotowano żadnego oporu. Rzuciły mi się w oczy jedynie niepełnoletność, troskliwa uczciwość i absolutnie niemożliwa do zniesienia monotonia. Ich miejsce nie było jednak w ogniu ani w niszczarce, których drapieżna siła wydała mi się tu jakaś grubiańska, tylko właśnie pod wodą – jak pod kołdrą.

José Saramago mówi, że nikt nie powinien dawać mniej, niż już kiedyś dał, nie daje się róż, żeby następnego dnia dać pustynię [...]. To bardzo ładne. Bardzo szkoda, że takie postępowanie nie leży w ludzkiej naturze.

Pewnie czas pogodzić się z faktem, że esencjonalnie dobre rzeczy mogą zostać spierdolone do postaci, w której dobro jest już nierozpoznawalne. Myślimy naszymi rozumkami coś tam o czymś, co ktoś robi albo czego nie robi, i na to reagujemy. Gdybyśmy tylko mogli odsączyć rzeczywistość z naszych sądów o niej i rozumieć naprawdę, co się do nas mówi i co się nam czyni! Gdybyśmy tylko potrafili funkcjonować bezinterpretacyjnie, bezprzekładowo, obcować z rzeczami takimi, jakimi są… Ale nie, dobry i miłosierny Pan Bóg dał nam nieskończone możliwości spierdolenia wszystkiego, co dla nas ważne, a na drogę nas wyposażył w pudełko zapałek, które wygląda jak pozytywka. Much appreciated indeed.

Wyszukiwanie