Certyfikat o braku umiejętności

2012-06-20 19:52

Nie, nie i jeszcze raz nie. Choćby nie wiem co, ręki do tego nie przyłożę – nie powiem nigdy, że człowiek pokracznie pełzający po ziemi świetnie chodzi. Nie będę też zgodnie z najnowszymi trendami produkowała niedołęstwa poprzez eliminację wszelkich bodźców do rozwoju. To tak działać nie powinno i przez wzgląd na to tylko nie będzie (jak długo mam w tej sprawie coś do powiedzenia). No i jasne, że już na mnie znowu zaczął padać deszcz pewnych bezpodstawnych wypowiedzi, ale trudno. Zmoknę, a tym nie przesiąknę. To, że większość ma jakość i interes drugiego człowieka w poważaniu, nie usprawiedliwia nas w kwestii zaniedbywania czy wręcz poniechania naszych obowiązków, a obowiązkiem nauczyciela jest krzewić wiedzę i zapał do jej przyswajania. W związku z tym, jeśli ktoś jest na poziomie miernym, nie będę mu mówiła, że super jest, żeby to sobie jeszcze wziął do serca i nie poszedł dalej, tylko mu otworzę oczy i podam laskę, dzięki czemu sprawniej przejdzie z miernego na dostateczny, a potem dalej. Przykro mi, że ad astra to per aspera, ale jeszcze bardziej mi przykro, że obecnie mało kto w ogóle chce iść ad astra, i często dlatego, że żyje w mylnym przekonaniu, iż przecież już ad astra dawno jest... W końcu za co by mu dali te wszystkie certyfikaty? Odpowiadam: za pieniądze. Za pieniądze.

Wyszukiwanie