Car il semble qu’il soit nécessaire

2013-07-23 21:01

W 27. rozdziale żywota nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji, zmieniłam mianowicie zdanie nt. tego, co to znaczy znać język. Wcześniej wydawało mi się – o filologiczna naiwności! – że wystarcza gramatyka i umiejętność rozumienia tekstu. Error: przede wszystkim trzeba się umieć porozumiewać. Potem dwa lata wyborów w większości na niekorzyść, alas! Ale oto nareszcie znowu nadszedł czas na wypruwanie sobie flaków na rzecz prawdziwie pożądanych umiejętności – postanowiłam się douczyć przynajmniej dwóch języków liźniętych i zaniedbanych. Car il semble qu’il soit nécessaire (ponieważ wydaje się, że jest to konieczne). Nikt tego ode mnie oczywiście nie wymaga – po prostu sama sobie nie pozostawiam wyboru... Nic zresztą trudniejszego od znalezienia czasu, a i natura jest zaprogramowana na utrzymywanie człowieka w stanie pokory.

Łacina dwukrotnie pomogła mi przeżyć, ale nie uratowała mnie od depresji. Na depresję lepsze są może jedwabny francuski i drewniany niemiecki, gdyż nie są tak izolujące. Nie będę się niczym innym zajmowała, póki życie nie przestanie być tak traumatycznym doświadczeniem (którą to drogą i do włoskiego powinnam zdążyć wrócić…). Poza tym rozwiązaniem nie ma dla mnie bezpieczeństwa. Zdecydowanie nie ma dla mnie bezpieczeństwa. Jedyna potencjalnie skuteczna alternatywa nie jest wiele lepsza od żyletki. Właściwie może w ogóle nie jest lepsza. I pomyśleć, że to wszystko są w sumie powody do szczęścia! Odechciewa się, doprawdy.

[autonotka: rozważ manual]

Wyszukiwanie