Buldogi

2015-11-24 00:58

Niezbyt precyzyjnie określony, ale wyraźnie wyczuwalny jest moment, w którym z przekonaniem wyrażana dobra wola bez pokrycia w czynach przez ten właśnie brak staje się dowodem mniej lub bardziej uświadomionej złej woli. Grzeszne, pogardliwe zaniedbanie jednego człowieka przez drugiego człowieka…

Większość życia mnie podziwiano, ale nie szanowano, ponieważ raczej nie decyduję się już wymagać szacunku do siebie, choć przez porównanie stwierdzam, że zasługuję na niego jak mało kto… Tylko – o czym wie niewielu! – ma się też powinności względem innych, słabszych i, miłe czy też nie, zwłaszcza te należy wypełniać.

Podobno mam dużo do stracenia… Heh, owszem – moją duszę i nie przehandluję jej za własną wygodę. Tak że game over: weszłam na ścieżkę do bardzo niewygodnego nieba i prowizorycznie zadbałam, żebym nie mogła z niej już zejść. Sezon narastającej niewygody, smutnych obserwacji i przykrych konsekwencji wstrętu do przemiany w budoga uważam za (na własne życzenie) otwarty.

Wyszukiwanie